
2 września 2023 (sobota) o godz. 12.00 wznawiamy Seminarium Wolniewiczowskie. Referaty wygłoszą:
Tomasz Nicke, tytuł referatu „Zło moralne w filozofii Wolniewicza”„
Marcin Krajewski, tytuł referatu „Biofilozofia i wartości: Wolniewicz, a Watson i Monod”.
(Przypominamy terminy kolejnych zjazdów: 16 IX; 30 IX; 14 X 2023).
Poniżej publikujemy tezy do obu wystąpień, aby ułatwić Państwu przygotowanie się do dyskusji:
TEZY REFERATU „ZŁO MORALNE W FILOZOFII WOLNIEWICZA”, TOMASZ NICKE
1. Jako pierwszy analizę pochodzenia zła moralnego dał Sokrates, głosząc – że bierze się ono z niewiedzy, a intencje ludzkie zawsze są dobre.
2. To prostoduszne stanowisko (melioryzm), wynikające z uwielbienia rozumu, samo się ludziom narzuca; dominowało w dziejach filozofii, a współcześnie stało się nawet społecznym dogmatem (jak w filozofii czasów pogańskich).
3. Dogmat meliorystyczny odrzuciło chrześcijaństwo, dogmatem grzechu pierworodnego. Zdaniem Wolniewicza tylko wiara może ludziom zbiorowy pogląd na naturę zła narzucić.
4. Nieliczni w dziejach filozofowie uznali, że w ludziach tkwi także przyrodzona skłonność do zła, i stanowczo głosili pejoryzm (= non-melioryzm): św. Augustyn, św. Anzelm, Schopenhauer, a także – w XX w. – Czesław Miłosz, Stanisław Lem
i Bogusław Wolniewicz.
5. Wolniewicz uznaje za meliorystę także jednego z największych filozofów w ogóle, twórcę najgłębszej metafizyki – Leibniza. Choć pogląd Leibniza na naturę ludzką był chrześcijański, to obarczony antropologicznym „daltonizmem”. (Antonimem takiego „daltonizmu” byłby antropologiczny „polichromatyzm”, dostępny nielicznym, a oba to predyspozycje poznawcze).
6. Życie ludzkie byłoby najwyższą wartością, gdyby nie zawierało zła immanentnego – gdyby zło jedynie panoszyło się w środowisku człowieka, w warunkach zewnętrznych życia. Ale tak nie jest, dlatego Wolniewicz odrzuca biolatrię – kult życia.
7. Zdaniem Wolniewicza zło moralne można jedynie zwalczać siłą, na mocy skłonności irenicznych, nie da się perswazją (intelektualnie). Natomiast skłonności ireniczne w ludziach zależą od wiary: jedne wiary je wzmacniają, inne blokują.
8. Melioryzm – wedle Wolniewicza – jest wiarą, która hamuje dobre skłonności
w ludziach. Jest wyrazem nihilizmu naszej epoki. (Dla Greków melioryzm, choć był dominującym poglądem filozoficznym, wiarą nie był).
9. Wolniewicz, zgodnie z teorią charakteru Schopenhauera, uznaje – że we wrodzonym, indywidualnym i niezmiennym charakterze u niektórych osób tkwi duża doza złośliwości, czyli przyrodzonej skłonności do zła moralnego. Określa tę skłonność jako antysumienie – czyli rozumowe rozpoznanie we własnych dążeniach przeciwpowinności wraz z autonomicznym pędem do jej realizacji (wola przewrotna).
10. Z punktu widzenia logiki wrodzona skłonność do zła musi tkwić w osobniczym DNA jako predyspozycja. I taki, deterministyczny pogląd głosi Wolniewicz (Okołowski określa go mianem uznawania „zła molekularnego”).
TEZY REFEREATU „BIOFILOZOFIA I WARTOŚCI: WOLNIEWICZ, A WATSON I MONOD”, MARCIN KRAJEWSKI
1. Obraz świata wynikły z odkryć współczesnej biologii jest, według Wolniewicza, zarazem fascynujący, przerażający i fragmentaryczny. Przekonanie to podzielają do pewnego stopnia dwaj słynni biolodzy-nobliści, Jacques Monod (1910–1976) i James D. Watson (ur. 1928).
2. Do najpilniejszych dziś zadań filozofii, twierdzi Wolniewicz, należy osadzenie naukowej wiedzy o zjawiskach życia w ramach racjonalnie zbudowanej metafizyki. Tak pojęta biofilozofia — i tylko ona — wskazać może rozumowi praktycznemu punkty orientacji w świecie skrojonym przez nauki ścisłe i „nie na jego miarę”.
3. Biologiczny „język sprawczy” DNA tworzył się przez 3 mld lat w wyniku ewolucji, a przez 1 mld lat jest przez ewolucję stosowany. Jest więc czymś niezwykle skomplikowanym. Mózg zwierzęcy także jest strukturą skomplikowaną, rozwijającą się od 500 mln lat wedle instrukcji z DNA. Oczywiste jest zatem, że determinacja genetyczna w budowie ludzkiego mózgu, a tym bardziej ludzkich zachowań jest wielce nieprzejrzysta poznawczo. Lem oceniał, że rozpoznanie determinizmu genów zajmie 200 lat.
4. Zdaniem Monoda i Watsona, i zgodnie ze stanowiskiem neodarwinizmu, zachowania organizmów determinowane są genetycznie. Przykładowo: wedle instrukcji z DNA (nabytej w wyniku mutacji u wielu pokoleń) wytwarzane jest w zwierzęcym mózgu określone białko – które chemicznie reaguje na impuls (idący z siatkówki oka) informujący o pojawieniu się drapieżnika. Pojawia się wówczas inny impuls – uruchamiający działanie (ucieczkę albo agresję). A skoro tak, to nie ma logicznego powodu, by uznawać – że u ludzi taki mechanizm nie obowiązuje. Jest on tylko bardziej złożony i zindywidualizowany. Zachowaniami zwierząt sterują skłonności gatunkowe (instynkty), chociaż (analogicznie jak u ludzi) bywają one modyfikowane przez indywidualne doświadczenie życiowe.
5. W organizmie człowieka, na podstawie instrukcji DNA, syntezowane jest ok. 1 miliona białek. Część z nich steruje neuronami w mózgu, a poprzez nie – ludzkimi zachowaniami. Nie ma logicznych podstaw, by sądzić – że jakieś struktury białkowe w mózgu nie reagują na impulsy rozumowe (tzn. językowe), wzmacniając je bądź hamując. Język wszak także jest genetycznie warunkowany. Pogląd taki pozostaje w zgodzie z tradycyjnym natywizmem antropologicznym – głoszącym wrodzoność osobowości, np. stanowiskiem Platona, Arystotelesa czy Epikura.
6. Zdaniem Wolniewicza (także Lema) ludzkie odruchy moralne są także indywidualnie kodowane w DNA. Na przykład sumienie to osobnicza reakcja hamująca własne dążenia przeciwpowinne na skutek głosu własnego rozumu; antysumienie – wrodzona reakcja przeciwna, wzmacniająca rozpoznane przez siebie własne dążenia przeciwpowinne. Na odruchy te, rzecz jasna, nakładają się inne składniki woli (współdeterminujące działanie), włącznie z nabytymi przez wychowanie. A to zgadza się z ideą predestynacji Augustyna.
7. Wolniewicz, tak jak Schopenhauer, uznaje niezmienność charakteru osoby, chociaż dopuszcza jej „przemianę duchową”. Ta ostatnia (rzadko się objawiająca) polegałaby na przytrafieniu się komuś „nowego czucia religijnego” – które blokowałoby nikczemne skłonności charakteru. Mówiąc językiem Wolniewicza: czyjaś warstwa β osobowości – wykuta trwale w dzieciństwie i młodości – może niekiedy zostać później „przekuta” na inną (bez zmiany warstwy γ). Chociaż nie leży to w gestii samej tej osoby, a losu.